Przejdź do głównej zawartości

"Coś o tobie i coś o mnie" Julie Buxbaum

Skoro już wzięłam się za pisanie to czemu nie polecieć z tym dalej! :D 
Zdążyłam skończyć "Ch...ową Panią Domu" i postanowiłam, że w końcu przeczytam jakiegoś ebooka i zmniejszę chociaż o jedną pozycję swoją biblioteczkę. Przeglądałam co tam mam i mój wzrok padł na "Coś o tobie i coś o mnie". Stwierdziłam, że czemu nie i tego samego wieczoru byłam już w połowie książki. 


Tytuł: Coś o tobie i coś o mnie
Tytuł oryginalny: Tell me three thing
Autor: Julie Buxbaum

Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: luty 2017
Ilość stron: 304
Ocena: 8/10








Po śmierci matki Jessie przeprowadza się z ojcem z Chicago do domu jego nowej żony w słonecznym Los Angeles. Jej niestety, nie jest tam przyjemnie. Zostaje wysłana do prywatnej szkoły. Czuje, że kompletnie nie pasuje do tych wszystkich bogatych dzieciaków. Na swojej drodze spotyka wredne dziewczyny, które nie przepuszczą żadnej okazji, żeby z niej szydzić, ale też pewnego tajemniczego K/N, który wprowadza ją w tajemnice szkoły i wirtualnie dotrzymuje jej towarzystwa.

Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mi się spodoba. Obawiałam się, że to będzie kolejna młodzieżówka przepełniona słodyczą i niepokazująca nic nowego, a miło się zaskoczyłam. 

Po pierwsze mamy relację Jessie - Ktoś/Nikt. K/N to tajemniczy ktoś, kto wie kim jest nasza bohaterka, ale my nie wiemy kim on jest. No, przynajmniej do połowy książki. Nie tak trudno jest się tego domyślić. Ni z tego ni z owego, Jessie dostaje maila z wiadomością, w której przedstawia się jej własny przewodnik po szkole. Później ich konwersacja przenosi nie na komunikator, ale nadal jest anonimowa. Mnie doprowadzałoby do szału, gdybym nie wiedziała z kim piszę, zwłaszcza, jeśli ten ktoś wiedziałby kim jestem ja, tak samo jak Jessie. Jednak postanawia dalej to ciągnąć, otwiera się przed nim, on odwdzięcza jej się tym samym. Czasami są to głupie żarciki, czasami poruszają ważniejsze tematy. Ich korespondencję czyta się naprawdę przyjemnie. 

Z drugiej strony mamy relację Jessie - jej ojciec, która mocno kuleje. Nigdy nie zrozumiem zachowania jej ojca i nie mówię tutaj o ponownym ożenku. To jest w 100% zrozumiałe. Ale ten facet wrócił z "wyjazdu służbowego" z nową żoną, nie wspominając o niej wcześniej ani słowem córce i oznajmia, że przeprowadzają się do LA. Jaki rodzic tak robi? Umawiał się z kobietą, do której najwidoczniej żywił silne uczucia i nie odezwał się w tej sprawie ani słowem i nagle oznajmia, że za kilka dni się przenoszą. Jessie nie zna kompletnie swojej macochy, nigdy o niej nie słyszała, a teraz ma z nią mieszkać. Jeszcze po przeprowadzce ojciec w ogóle nie zwraca na nią uwagi. Jego córka sobie żyje, ma swoje problemy, a on kompletnie się nią nie interesuje... Bardzo nie lubiłam jej ojca w tej powieści...

Kolejna sprawa jest taka, że Jessie jest bardzo uparta. Kiedy już raz wbiła sobie do głowy, że wie kim jest K/N, nie pozwala wyprowadzić się z błędu. Nawet podchodzi do tej osoby i zaprasza ją na kawę. To, że później jej tajemniczy rozmówca nie ma pojęcia o żadnym zaproszeniu nie jest dla niej wskazówką, że jednak się pomyliła. Z drugiej strony rozumiem, że Jessie musiała się pomylić, kiedy myślała, że wie kim jest K/N. Gdyby tak nie było to książka byłaby przynajmniej o połowę krótsza. 

A z rzeczy, które polubiłam w tej książce... Bardzo spodobały mi się przyjaciółki głównej bohaterki. Idąc za radą K/N, Jessie zagaduje do Adrianny. Dziewczyna bardzo ciepło przyjmuje ją do swojego kręgu. Jak można się spodziewać, ma już swoją przyjaciółkę, jednak to nie przeszkadza w zacieśnianiu więzów z nową uczennicą. Ich znajomość jest pokazana w książce bardzo prawdziwie. Nie ma między nimi tematów tabu, dzielą się swoimi przemyśleniami dotyczącymi seksu, są o siebie trochę zazdrosne, jak to często bywa, kiedy dołącza nowa osoba, wspierają się i robią burzę mózgów próbując dojść kim jest K/N.

A jeśli mowa o samej Jessie, bardzo polubiłam tę bohaterkę. Pomijając jej upór i ślepotę, ale nikt nie jest idealny i bardzo dobrze :D dwa lata temu zmarła jej matka, dziewczyna jednak radzi sobie jak może, dalej jest pozytywną osobą. Nie idzie na łatwiznę. Nie jest może zbyt waleczna(chodzi mi tutaj o konfrontacje z wredziochami), ale sama się do tego przyznaje. Ma jednak w swoim otoczeniu bliskich, którzy o to zadbają. 

Styl pisania autorki jest tak lekki i przyjemny, że przez książkę się prawie płynęło. Skończyłam ją w dwa wieczory i dziwiłam się, że to już koniec. Z chęcią przeczytam więcej od tej autorki i niedługo będę miała okazję, bo w tym miesiącu wychodzi jej nowa powieść!



Podsumowując: jeśli macie ochotę na przyjemną młodzieżówkę z romansem, wątkiem przyjaźni i nutką tajemnicy na wieczór, może dwa, lubicie zabawnych, dobrze wykreowanych bohaterów to zdecydowanie polecam! Dodam jeszcze, że główna bohaterka pracuje w księgarni! :D

Komentarze