Przejdź do głównej zawartości

Jojo Moyes "Zanim się pojawiłeś"

Postanowiłam napisać jeszcze jedną recenzję na fali weny, która w końcu się pojawiła. Ta książka leżała u mnie od listopada i jakoś nie miałam wcześniej ochoty się za nią zabrać. No i wtedy pojawił się zwiastun filmu, który tak mnie zaciekawił, że czytałam po nocach i wciągu dwóch dni książka była skończona! :)


Tytuł: Zanim się pojawiłeś 
Tytuł oryginalny: Me before you 
Autor: Jojo Moyes 
Ilość stron: 384 
Wydawnictwo: Świat książki 
Data wydania: 11 września 2013 
Ocena: 9/10











Lou Clark mając 26 lat mieszka z rodzicami, od kilku lat ma chłopaka i od 7 pracuje w tym samym miejscu.
Nie wyściubia nosa ze swojego miasteczka, ubiera się dość ekscentrycznie i zazwyczaj jest radosnym słoneczkiem tryskającym energią. 
Jest tak przynajmniej do czasu, kiedy właściciel postanawia zamknąć kawiarnię, w której pracuje Lou, jednocześnie pozbawiając ją pracy. Jej dochody stanowią główne źródło utrzymania całej rodziny, więc czym prędzej musi znaleźć coś nowego. Ale jak może pracować, kiedy jedyne opcje to posada w zakładzie przetwórstwa drobiu i wmawianie staruszkom, żeby zmienili dostawcę prądu? Jej ostatnią szansą na jakąś pracę jest opieka nad niepełnosprawnym Willem Traynorem. Lou nie wiąże z tą posadą większych nadziei, ale i tak postanawia spróbować. 
Matka kazała jej nie być sobą na rozmowie kwalifikacyjnej, lecz Lou jej nie słucha i chyba dzięki temu dostaje tę pracę, bo, jak się później okazuje, ma nie tyle opiekować się Willem, co dotrzymywać mu towarzystwa. Will od pierwszych chwil jest dla niej niemiły, daje jej odczuć, że wszystko robi źle i kompletnie nie nadaje się do tej roboty. Ale Lou nie ustaje w wysiłkach i, jak się można domyślić, w końcu przynosi to jakieś skutki. 
"Zanim się pojawiłeś" to taka książka o odkrywaniu własnego celu w życiu. Przynajmniej moim zdaniem. 
Lou przez całe życie pozostaje w tym samym miejscu, nie poszerza swoich horyzontów, nie idzie na studia i tylko egzystuje.
Will, zanim skończył na wózku z porażeniem czterokończynowym, prowadził bogate życie. Bogate w przyjaciół i doświadczenia. Uwielbiał czuć dreszczyk adrenaliny przy skokach spadochronowych albo podziwiać podwodny świat przy nurkowaniu. Ale wypadek wszystko mu odebrał. Teraz jest zależny od innych ludzi i bardzo tego nienawidzi. 
Kiedy poznaje swoją nową opiekunkę stawia sobie za cel pokazać jej co może zrobić ze swoim życiem. Zabiera ją do opery, ogląda z nią zagraniczne filmy, poleca książki, z których później ją przepytuje. Chce, żeby otworzyła się na świat i dostrzegła co może jej zaoferować, a także co ona może zaoferować światu. 
Pojawia się tam też wątek rodzinny i jest to jeden z głównych, bo Lou jest bardzo blisko ze swoimi rodzicami i siostrą. Stara się ich wspierać jak tylko może. Nie rezygnuje z pracy, żeby Treena mogła wznowić studia i żeby rodzice nie czuli się tak okropnie, nie mogąc jej tam posłać. 
Nie chcę Wam za dużo pisać, bo najlepiej czytać tę książkę wiedząc o niej niewiele. Wtedy wszystko co się w niej dzieje będziecie mogli przeżyć sami, a naprawdę warto, bo książka jest piękna i można wyciągnąć z niej bardzo ważną lekcję. A brzmi ona tak, że należy wykorzystywać w życiu każdą okazję do rozwoju i szczęścia. W sumie to są dwie, bo pojawia się tam też rada, że jeśli czegoś chcemy, to nie powinniśmy oczekiwać, że po prostu to dostaniemy, tylko walczyć o to każdym możliwym sposobem. :)

A na koniec wrzucę swoją fotkę książki, bo tak :D 


Komentarze

  1. Jako że nie chcę spojlerować, to co do Willa napiszę tylko: pawhdkak!!! Swoisty wyraz frustracji xD książka naprawdę świetna - tak się usmarkałam chyba jeszcze tylko na Gwiazd naszych wina. Fajnie to ujęłaś o "poszukiwaniu celu w życiu". Mi chyba też przydałby się taki Will - ale może troszkę mniej ślepy i uparty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 i najlepiej bez skłonności samobójczych...

      Usuń

Prześlij komentarz