Przejdź do głównej zawartości

Podsumowanie marca! :D

Long time, no see... Ale wreszcie jestem! :D i jednak zmieniłam plany na dzisiejszy post. Miała być recenzja "Układu" Elle Kennedy, ale będzie wrap up. 
Na początku miesiąca czytanie szło mi całkiem nieźle, ale później jakoś tak mi się odechciało i odkładałam prawie każdą książkę, którą zaczęłam i sięgałam po kolejną. Wychodzi na to, że w zeszłym miesiącu przeczytałam 9 książek i nowelkę! :D
a książki były to takie:
  • "Marsjanin" Andy Weir (384 strony)
  • "Trzynaście zagadek" Agatha Christie (253 strony)
  • " Ten jeden rok" Gayle Forman (360 stron)
  • "Ród" J. D. Horn (336 stron)
  • "Cud chłopak" R. J. Palacio (416 stron)
  • "Kasacja" Remigiusz Mróz (496 stron)
  • "Osobliwy dom pani Peregrine" Ransom Riggs (400 stron)
  • "Uratuj mnie" Guillaume Musso (365 stron)
  • "Układ" Elle Kennedy (464 strony)
I nowelka:
  • "Just one night" Gayle Forman 
Po wypisaniu ich wszystkich dotarło do mnie, że nie wszystkie z nich koniecznie przeczytałam, bo dwie przesłuchałam. Ale nadal liczę je do przeczytanych stron :D a było ich 3474. Wow! Nie wiedziałam, że tego będzie aż tyle! :D

No to jedziemy! :D
"Marsjanin" jest świetną książką. Tak, jak napisałam w recenzji, nie można zdradzać za dużo z fabuły, bo jest ona w sumie dość przewidywalna. Urok tej książki kryje się w jej żartach. Główny bohater ma naprawdę genialne poczucie humoru i jeśli macie ochotę na coś lekkiego, to warto sięgnąć po tę książkę! :D

Kolejny był, można powiedzieć, zbiór opowiadań Agathy Christie. Nie czytałam jeszcze "Morderstwa na plebanii", a jest to książka, w której poznajemy pannę Marple, ale nie trzeba ich czytać w kolejności. Ta wspaniała starsza pani w każdej opowieści wykazuje się niezwykle ostrym umysłem. Właśnie postanowiłam, że napiszę recenzję tej książki, więc jak tylko się pojawi to ją tu zlinkuję ;) Ale teraz powiem, że książkę czyta się bardzo przyjemnie. Mamy trzynaście możliwości, żeby wykazać się jako detektywi, więc jest to też niezła zabawa! :D

Jak tylko zobaczyłam "Ten jeden rok" w bibliotece, wiedziałam, że muszę wziąć tę książkę ze sobą do domu! I nie zawiodłam się. Moim zdaniem jest zdecydowanie lepsza niż pierwsza część. Może to zasługa Willema? Chyba tak. "Ten jeden dzień" to trochę historia użalającej się nad sobą nastolatki, która koniecznie musi znaleźć zaginionego chłopaka, żeby "poznać odpowiedzi", a tak naprawdę liczy tylko na to, że padną sobie w ramiona i będą kochali się już wiecznie. Z kolei WIllem szuka swojej Lulu, ale nie jest przy tym tak zdesperowany. Okay, może trochę jest, ale u niego wygląda to jakoś inaczej niż u Allyson. Jego historia jakoś bardziej przypadła mi do gustu.

Od razu po historii Willema zaczęłam czytać "Just one night", która opowiada o wydarzeniach po zakończeniu drugiej części. Było to świetne zakończenie serii, więc jeśli ktoś nie ma problemów z angielskim to gorąco polecam! A jeśli wolicie czytać po polsku to zapraszam na chomika DD_TranslateTeam (chyba...), ale, przykro mi to mówić, tłumaczenie było kiepsko napisane... Radzę czytać w oryginale ;)

Kiedy zaczęłam czytać "Ród" już powoli dopadała mnie niechęć, powiedziane trochę na wyrost, ale chwilowo nie wpada mi do głowy inne słowo, do czytania. Sięgałam po nią co jakiś czas, ale po kilku rozdziałach odkładałam. Była to raczej wina mojego czytelniczego dołka niż książki, bo kiedy ją zaczynałam, bardzo lubiłam główną bohaterkę. Chociaż może rzeczywiście w trakcie książki trochę się zmieniła i już nie była tą przebojową dziewczyną, która prowadziła wycieczki kłamców. Ogólnie książka całkiem dobra, jeśli ktoś chce się odstresować i nie przeszkadza mu, że bohaterka jest chwilami naiwna.

"Cud chłopak" to właśnie jedna z tych książek, które przesłuchałam. Zajęło mi to może 1,5 dnia, bo kiedy tylko mogłam to łapałam za słuchawki i... słuchałam. Sądzę, że na mój odbiór książki spory wpływ miała Anna Dereszowska, która ją czytała. Zdarzają się tacy lektorzy, którzy czytają płasko, bez żadnych emocji lub po prostu nie trafiają z tymi emocjami w odpowiednią scenę. Ale pani Dereszowska przedstawiła książkę świetnie. Kilka razy zbierały mi się łzy w oczach. Bardzo wciągnęła mnie historia Auggiego. Jest to biedny chłopiec, okropnie zdeformowany, po wielu operacjach. Rodzice w końcu postanawiają wysłać go do szkoły publicznej. Itu się pojawiają kłopoty, bo nikt nie chce trzymać się z kimś wyglądającym jak August i dzieci głównie się z niego wyśmiewają. Ale chłopiec jednak znajduje przyjaciół, którzy trzymają się z nim mimo wszystko. Moim zdaniem warto zapoznać się z tą książką, naprawdę piękna historia.

Przy "Kasacji" mój leń książkowy zadomowił się już w pełni i przeczytanie jej zajęło mi ponad tydzień! Niemniej książka była świetna :D bohaterowie zostali bardzo dobrze napisani, zwłaszcza Chyłka. Tutaj w sumie nie chcę za dużo pisać, bo książkę po prostu trzeba przeczytać samemu. Jest tam za dużo zawirowań i nie chcę przypadkiem komuś zaspoilerować :D i bardzo się zdziwię, jeśli jeszcze nie słyszeliście o tej książce, bo w ostatnich miesiącach, było dość głośno o autorze :D

"Osobliwy dom pani Peregrine" chciałam przeczytać już od jakichś dwóch lat. I w końcu mi się udało! I  może to wina mojego lenia albo wysokich oczekiwań  ale książka mnie trochę rozczarowała. Bardzo podoba mi się pomysł na tę historię i wykonaniu w sumie też nie mam nic do zarzucenia, ale jednak spodziewałam się czegoś trochę innego. Nawet nie umiem określić w jaki sposób, ale coś mi tam nie pasowało. Mamy tutaj historię o nastoletnim Jacobie, któremu dziadek od dzieciństwa opowiadał historie o potworach. Do pewnego momentu chłopiec w nie wierzył, ale później, kiedy inni zaczęli się z nie go śmiać, zaczął je kwestionować. Rodzice myjaśnili mu, że dziadek po prostu przestawia w ten sposób nazistów i Jake jakoś się z tym pogodził. Ale pewnego dnia jego dziadek zostaje zaatakowany, a chłopak odkrywa dziwne listy i wskazówki. Podążając ich tropem trafia na wyspę, na której wychował się starszy mężczyzna. I tam dopiero zaczyna się prawdziwa historia! :D

Później zaczęłam słuchać (to był drugi audiobook) "Uratuj mnie". I tutaj też nie wiem, czy to wina mojego lenia, czy książka była po prostu kiepska. Moim zdaniem jest po prostu romantyczna wersja "Oszukać przeznaczenie", przynajmniej z założenia. Bo już w jednej trzeciej książki romans zostaje odsunięty na dalszy plan, a na pierwszy wysuwa sie burzliwa przeszłość głównego bohatera i problemy wysłanniczki, która ma zabrać ze sobą Juliette. I zakończenie też moim zdaniem nie ma trochę sensu, ale, oczywiście, nie napiszę jak ono wygląda ;)

I wreszcie docieramy do "Układu", którego recenzja ma się pojawić już jutro! :D zaczęłam czytać ją będąc w dołku czytelniczym ale na początku nie mogłam się oderwać! Przestałam ją czytać tylko dlatego, że dochodziła 2 w nocy, a następnego dnia musiałam iść do szkoły :D później raczej po nią nie sięgałam. Zrobiłam to tylko 2 razy, oprócz tego, kiedy zaczęłam ją czytać. Za każdym razem, kiedy do niej wracałam, emocje, które pojawiały się podczas wcześniejszego czytania wracały. Akcja też przypominała mi się bardzo szybko, nawet jeśli od ostatniego sięgnięcia po książkę minęły 4-5 dni. Więcej napiszę w recenzji, ale jeśli lubicie ciekawe romanse to zdecydowanie powinniście przeczytać "Układ"! :D


I to by było na tyle! :D w kwietniu zaczęłam jeszcze "Scarlet" Marissy Meyer (jestem na ok. 100 stronie) i "Posępną litość", którą już kończę! :D

Ktoś z Was czytał którąś z tych książek? Jeśli tak to daj znać co o niej myślisz! :D

Komentarze