Przejdź do głównej zawartości

"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk

Wreszcie udało mi się przeczytać kolejną książkę z listy wakacyjnej, którą sobie zaplanowałam. Jak możecie zobaczyć tutaj, całkiem sporo mi jeszcze zostało, ale mam czas do końca września, więc trzymajcie kciuki! :D



Tytuł: Szeptucha
Seria: Kwiat paproci
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B
Data wydania: 3 lutego 2016 r.
Ilość stron: 412
Ocena: 7/10








Gosia Brzózka to świeżo upieczona lekarka. Żeby jednak móc pracować w zawodzie musi odbyć roczne praktyki u szeptuchy. Mhm, szeptuchy, bo mimo że mamy XXI wiek, Polska nigdy nie przyjęła chrztu i wszelkie słowiańskie wierzenia nadal "obowiązują". A szeptucha (wiem, już za wiele razy to napisałam xD) jest podstawowym ogniwem polskiej służby zdrowia, to ona odsiewa poważne przypadki od zwykłych przeziębień i fali hipochondryków. Od wyjazdu to takiejże osoby zaczyna się ta historia. 



Na początku napiszę, że stęskniłam się za stylem pani Miszczuk. Brakowało mi tego humoru, kreowanych przez nią postaci i ogólnie za jej piórem. Dość dawno czytałam serię o Wiktorii Biankowskiej i od zeszłego roku zabierałam się za "Kwiat paproci", ale dopiero teraz udało mi się do w końcu zrobić. Dobrze było wrócić do tak lubianej przeze mnie autorki. 

Gosia jest kobietą bardzo nowoczesną. Nie w głowie jej bogowie i przesądy. Lubi święta, ale takie obchodzone w mieście, gdzie można przeleżeć cały dzień, a nie co chwilę trzeba coś robić. Nigdy nie zagłębiała się w wierzenia, wie tylko to, czego nauczyła się w szkole lub co przekazała jej matka. Zaciągnąć taką do lasu to nie lada wyzwanie! 

Z jednej strony bardzo polubiłam Gosię, ale ciągle zapominałam, że ma 24 lata, bo jej zachowanie za bardzo na to nie wskazywało. Czytając miałam przed oczami szesnasto-, no może osiemnastolatkę. Wydaje mi się, że 24-latkowie już coś mają w głowach, sama mam 20, ale już co nieco wiem o życiu. I to jej parcie na faceta... Było troszkę irytujące. 

Wszyscy się tak rozpływają nad Mieszkiem, ale póki co nie zrobił na mnie jakiegoś oszałamiającego wrażenia. Był. Był przystojny, pomocny, skrywał pewną tajemnicę (nie taką trudną do rozwikłania, ale nic nie powiem :D). Ale jeszcze nie wykazał się dla mnie niczym szczególnym. Prawda może być też taka, że po przeczytaniu tylu książek ile mam za sobą, coraz trudniej mi zaimponować. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach nadrabia i będzie się nad czym rozpływać.

Uwielbiam sposób w jaki pani Miszczuk opisuje relacje między bohaterami. Ich spotkania, rozmowy... Po prostu uwielbiam ten humor. Wszystkie wpadki bohaterów, zwłaszcza Gosi. Czasami sama miałam ochotę schować się gdzieś, żeby Mieszko albo Baba Jaga nie widzieli mnie po jakiejś jej gafie. 

Była jeszcze jedna rzecz, która mi trochę przeszkadzała. Mało akcji. Ale z drugiej strony w pełni to rozumiem, autorka musiała nas wprowadzić w nowy świat i zakreślić fabułę na kolejne tomy. Nie mówię, że wcale jej nie było, bo troszkę się podziało, ale po prostu wolę, kiedy tego jest więcej. Oczekuję i sądzę, że w "Nocy Kupały" będzie działo się zdecydowanie więcej :D 

Doświadczenie czytelnicze tej książki trochę zepsuł mi audiobook... Czasami, jeśli miałam coś do zrobienia, łapałam za telefon i odpalałam wersję audio. Wszystko było okej do momentu, kiedy pojawiała się Baba Jaga. W książce jest opisana jako całkiem żwawa starsza kobieta, która specjalnego głosu używa tylko przy klientach. Jednak w wersji do odsłuchu, Anna Szwawiel używa dla niej takiego tonu cały czas, przez co po głowie chodziło mi tylko "ona tak nie mówi!" i nie mogłam się skupić na treści... Często musiałam fragmenty, które już przesłuchałam przeczytać sama, bo nic nie pamiętałam...

Podsumowując: mimo że nie rozpływałam się nad książką w tej recenzji to bardzo mi się podobała. Uwielbiam język i styl pisania pani Miszczuk. Wszystkie "wady", które pojawiły się w tej części, zapewne znikną w kolejnej, kiedy akcja zacznie się zagęszczać. Mam też nadzieję, że Gosia trochę zmądrzeje. Jest to naprawdę przyjemna wariacja na temat naszej historii i dawnych wierzeń. Czytało się baaardzo szybko, w dwa dni książka miałam już za sobą. Pewnie nawet byłoby szybciej, gdybym nie zaczęła o 22 :D jeśli lubicie książki o mitologii, pełne humoru i barwnych bohaterów, lekkie przyjemne w czytaniu to zdecydowanie powinniście sięgnąć po "Szeptuchę"! :D ja już nie mogę doczekać się, aż sięgnę po kolejny tom :D




Ktoś z Was czytał? Jakie są Wasze wrażenia? :D

Komentarze

  1. Nie pomogłaś mi tą recenzją ograniczyć zakupów książkowych... Moje przeładowane półki też Ci nie dziękują :D A ja jestem coraz bliżej podjęcia decyzji o zakupie tej serii ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Szeptuchę" już jakiś czas temu i ta pozycja była średnia. Nie była zła ale tak jak wspomniałaś było trochę mało akcji ale może dam szansę Pani Miszczuk i będę kontynuować lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co słyszałam kolejne części są dużo lepsze, więc warto spróbować jeszcze raz :D

      Usuń

Prześlij komentarz